Translate

5 maj 2020

Recenzja "Księżycowym krokiem do gwiazd".

Ewa Bałgaj „Księżycowym krokiem do gwiazd”

Ilość stron: 390
Wydawnictwo: Hartigrama
Rok: 2020

Zacznę od tego, że niektórzy „fani” (użyłam cudzysłowu nie przypadkowo*) twierdzą, że nie istotna jest treść a to, że na okładce jest Michael Jackson bo oni i tak kupią, żeby postawić sobie na półce. Pozostali twierdzą natomiast, że to nabijanie kasy na wizerunku artysty. 


Jeśli publikacja jest pozytywna – utrwala pozytywny wizerunek w mediach i wśród odbiorców nie będących fanami artysty to jest pozycją wartą uwagi. Książka ta oczywiście nie jest napisana przez artystę ale stworzyła ją długoletnia fanka, dzięki czemu możemy mieć pewność, że błędnych informacji przez lata przekazywanych przez media w owej pozycji wydawniczej nie będzie. 
Niemalże rok po ukazaniu się opinii publicznej plugawego filmu wyprodukowanego przy udziale HBO, pojawienie się na rynku pozytywnego wydawnictwa jest dość istotne. Nie tylko daje w jakiś sposób wiarę w to, że nie tylko kłamstwa są promowane ale także daje nadzieję na zmianę. 
Książka ta jest w większości pozytywnie oceniana przez osoby mające z nią styczność i w przeciwieństwie do ostatniego książkowego wydawnictwa [„(Nie)dotykalny”] nie jest bojkotowana zarówno przez rodzinę artysty czy fanów. 

Swój egzemplarz zamówiłam na kilka dni przed tym jak świat został sparaliżowany przez epidemię. Nie od razu zaczęłam ją czytać – z prostej przyczyny… Musiałam dokończyć biografię Madonny z którą ‘męczę’ się od ponad dwóch lat a jeszcze w międzyczasie rozpoczęłam czytanie biografii Carlosa Santany (o niej także postaram się napisać słów kilka).

Książka reklamowana jest jako ta, którą powinien napisać Michael Jackson. 
Na szczęście jej nie napisał. A dlaczego? Na to pytanie za chwilę odpowiem…

Kupując tę książkę miałam nadzieję, że będzie to coś nowego czego jeszcze na temat Michaela Jacksona nie napisano. Jeśli ktoś szuka tu typowej biografii to może być zawiedziony gdyż raczej z założenia miała być to książka z cyklu motywacyjnych.
Przez pierwsze 30 – 40 stron niestety bardzo męczyłam się z czytaniem jej, robiłam to bez zaciekawienia i chęci dowiedzenia się co dalej proponuje autorka.

W dalszej części było nieco lepiej…
Książka napisana jest bardzo prostym językiem, często z małymi błędami. Razi edycja przypisów– kompletny chaos a także to, że niektóre cytowane fragmenty nie posiadają źródła pochodzenia. 
Wszelkie opracowania graficzne (tabelki, wykresy) także nie mają źródła pochodzenia ani numeracji. Tytuły rozdziałów to też mały chaos. 

Ale przejdźmy do meritum czyli treści…
Wydawnictwo miało na celu od strony psychologicznej na podstawie postaci MJ pokazać pewne postawy, wybory, zachowania. Te aspekty są ukazane choć może niewystarczająco od strony naukowej i terminologicznej. Brakuje mi tutaj głębszego pokazania motywacji do zmiany postaw dla osób szukających nowej drogi i zmian. Tego tu nie znajdziemy.
Książka jak widać była pisana w dobrej wierze i możemy ją zaliczyć do tych pozytywnych ale… Właśnie, zawsze mamy jakieś „ale”…

Rażącym błędem jest powoływanie się na literaturę, która była bojkotowana przez rodzinę MJ i fanów na całym świecie tj. „(Nie)dotykalny” Sullivana; przeciętna jest także Foxa (o niej wspomnę na blogu kiedyś – cierpliwości).

Czytając miałam wrażenie, że mam przed sobą coś na wzór pracy licencjackiej czy magisterskiej gdzie jest pełno cytatów z innych pozycji książkowych (tutaj mamy m.in. książki rodzeństwa – Jermaina, La Toi) – z jednej strony to oczywiste bo autorka nie miała możliwości przebywać w towarzystwie MJ i go obserwować z bliska ale z drugiej niekoniecznie, zwłaszcza dla fanów, którzy te źródła znają doskonale. 
Dla osób niezwiązanych ze środowiskiem fanów MJ to dobrze bo być może zechcą sięgnąć do źródeł i poznać cytowane wydawnictwa. 
Rażące dla mnie jest błędne tłumaczenie tytułu utworu „In the closet” czy też pomylenie tytuły piosenki z 2003 roku „One more Chance”, która w książce została „przechrzczona” na „One more time” czy też tłumaczenia nazwy Neverland Ranch Valley.
Cytowany jest w książce niejaki Robert Leszczyński doskonale znany z uprzedzenia i niechęci do Michaela Jacksona i jego twórczości.
Razi mnie także to, że w treści Michael Jackson Estate czyli zarządzający majątkiem po MJ 
zostali nazwani „spadkobiercami” – co oczywiście nie jest prawdą (spadkobiercami jest trójka 
dzieci).
Używanie zamiennie słowa „albinizm” dla bielactwa – albinizm jest wrodzony a bielactwo jest nabyte a to nie są tożsame zwroty. 
Autorka nawiązuje do filmu „Leaving Neverland” i „Neverland Firsthand” jako „odpowiedzi” na ten pierwszy – jest to nieprecyzyjne.

Wspomniany także pies, którego MJ sprezentował dzieciom a który obecnie mieszka z Princem – Kenya – jest rodzaju męskiego (odp. można znaleźć na instagramie Princa w filmiku z podpisem „He’s not death. He’s snoring”).
Mamy także pomylone nazwisko choreografa i tancerza LaValle Smith’a czy też mamy cytowaną jest kontrowersyjną piosenkę** „Keep your head up”.
W drugiej części autorka podaje miejsca gdzie można „spotkać” fanów – mamy tutaj wspomniane forum MJPT, które już kilka lat nie istnieje oraz grupę na fb, która wbrew słowom autorki jest grupą prywatną a nie publiczną. (Fanklubu oficjalnego nie ma bo z tego co pamiętam to sam MJ nie chciał kategoryzować fanów na ‘lepszych’ i ‘gorszych’. Oficjalny fanklub nigdy nie istniał, nigdzie).
Na temat corocznego Zlotu Fanów (MJowisko) informacje zawarte w książce są już po części nieaktualne – m.in. info o zbieraniu przyborów szkolnych – od kilku lat zbieramy na zwierzaki (info na moim blogu opisujące imprezę).

Wspomniana piosenka „Blood on the Dance floor” – tutaj należałoby zapoznać się z historią jej powstania zanim się coś napisze tak jak i z informacjami na temat transparentów z protestu dotyczącego „Invincible”(to nie MJ przyniósł transparent lecz otrzymał go od fanów).
Wstawka o „iluminatach” -_- przebiła wszystko. Michael nigdy nie wspomniał o tej „organizacji”, zawsze używał słowa „oni” co można dopasować do różnych ludzi (filmiki z yt z teoriami spiskowymi to bardzo słabe źródło wiedzy, niczym te o 5G). 
Opis i analiza postawy MJ podczas batalii sądowej – nie wiem skąd zaczerpnięty – chyba tylko z jednego dnia, kiedy to cała rodzina była ubrana na biało. 
Nie znam dokładnego zamysłu autorki ale dla mnie takie przeplatanie różnych faktów, cytatów z życia MJ i znów powracanie do nich w innych momentach książki jest nieco chaotyczne. Książka powinna być zdecydowanie krótsza i bardziej uporządkowana pod względem treści.  Nie czytało jej się źle ale jak wspomniałam, początek był męczący a to nie jest dobra „wróżba”. 

W niektórych momentach odnosiłam wrażenie, że literatura źródłowa jest na niezbyt dobrym poziomie. Napisanie też o „depresji” czy „anoreksji” – właśnie było takie, gdyż diagnozy postawiły brukowce a nie zostały potwierdzone nigdy oficjalnie. 
Nie chce być człowiekiem, który neguje tę książkę ale kupowałam ją z innym nastawieniem Wydawało mi się, że po jej przeczytaniu powiem sobie „świetna” – niestety mogę napisać że jest dobra. Powinny ją przeczytać osoby nie będące fanami bo ci pierwsi mogą być nieco zawiedzeni a dla drugich może okazać się źródłem do poznania bliżej człowieka, który był jej inspiracją.

Gdyby udało się ujarzmić chaos i nieco okiełznać pewne przeoczenia to by mogło się okazać, że jest bardzo dobrze z nie tylko „dobrze”. 
Spoglądając na względy motywacyjne – nie poczułam się zmotywowana a momentami byłam 
znużona co nie jest dobrą motywacją. Senność czy brak chęci do dalszego czytania mogą właśnie być przyczyną znużenia. 

Osobiście bardzo lubię czytać książki z wątkami biograficznymi, natomiast typowego motywacyjnego „bełkotu” nie znoszę – tego drugiego tu na szczęście brak ale też nie do końca czuję się, jak wspomniałam już, zmotywowana. 

Myślę, że MJ taką książkę napisałby inaczej lub co bardziej prawdopodobne, by w inny sposób (przez twórczość) przekazał te wartości. 

W szkolnej skali ocen (1-6), moja ocena to 4. Nie wiem czy będę do niej wracać choć nie żałuję jej zakupu.
 Jeśli nie „znasz” Michaela Jacksona to przeczytanie jej może być wstępem, przedsionkiem do domu z napisem „Król Popu”. Może warto otworzyć drzwi i zajrzeć do środka zaczynając właśnie od tego przedsionka by później móc zwiedzić salon i inne części tego domu, nawet te mniej oczywiste i z pozoru niewidoczne. 
Zostawiam Was z tym dylematem – decyzje  podejmiecie sami a jak wam się spodoba to zobaczycie jak wygląda ten świat a jeśli nie to można komuś oddać po przeczytaniu tę książkę.





* używając tego stwierdzenia miałam na myśli osoby zachowujące się jak typowe trolle, twierdzące, że treść się nie liczy tylko liczy się okładka z MJ
** piosenka z albumu „Michael” ze ‘stajni’ Cascio, gdzie wytwórnia przegrała pierwszy 
proces z fanami o fałszerstwo utworu.

5 komentarzy:

  1. Dobrze wiedzieć, że są jakieś błędy. Wstrzymywalam się z kupnem i muszę się zastanowić czy kupić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jak by fajna ale faktycznie męczący momentami jej czytanie, no i te błędy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś przy kolejnych wydaniach te błędy znikną. A jak inne wrażenia?

      Usuń
  3. Spodziewałam się czegoś lepszego. Średnia propozycja dla wieloletniego fana.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam do komentowania.