Ciężko
ze mnie wydobyć coś pozytywnego cz. I
Wszyscy
wokoło mnie są szczęśliwi. To dobrze, że są razem z kimś kogo
kochają. Ja jestem singlem. I pewnie tak zostanie do końca mojego
życia.
W życiu dostawałam to czego nie chciałam. Kiedyś chciałam być z M. - nigdy nie byłam.
Z ludźmi, z którymi byłam blisko zniknęli gdzieś.
Najpierw moja kumpela-M.-wyjechała do innego miasta. Utrzymujemy kontakt do dziś. Później była K. Z nią się pokłóciłam w gimnazjum. Sama nie wiem dokładnie o co?
(o piosenkę Modjo -Lady?) Ona miała takie coś: mówiła że nie lubi tego, tamtego itp.
W życiu dostawałam to czego nie chciałam. Kiedyś chciałam być z M. - nigdy nie byłam.
Z ludźmi, z którymi byłam blisko zniknęli gdzieś.
Najpierw moja kumpela-M.-wyjechała do innego miasta. Utrzymujemy kontakt do dziś. Później była K. Z nią się pokłóciłam w gimnazjum. Sama nie wiem dokładnie o co?
(o piosenkę Modjo -Lady?) Ona miała takie coś: mówiła że nie lubi tego, tamtego itp.
Ciężko wydobyć coś pozytywnego cz. II
ciąg
dalszy mojej porażki życiowej.
tym razem o kumpelach i o niszczeniu sobie życia . . .
E i O. Dziś już wiem, że ta kłótnia nie miała sensu ale jest już za późno aby to cofnąć. Minęło przecież tyle lat. Wtedy chyba bolało mnie to, że one ciągle gadają o dopiero co poznanych chłopakach. A ja ciągle miałam w głowie utopię - miłość do M. One zaczynały być szczęśliwe. Miały chłopaków - ja nie. Bo wciąż żyłam marzeniem, że M będzie ze mną. W pewnej chwili wybuchłam ! (Dziś wiem, że nie tak powinna to rozwiązać).
Nie chciałam słuchać tego co one mówią.
- Ciągle tylko wasz M i J ! Nie macie innych tematów. Tylko ciągle o tych chłopakach ! - tak mniej więcej zareagowałam.
Szczęście innych bolało. Zostawiłam je i wracałam sama około 8 km do domu. Następnego dnia z Olką poszłam do LO zobaczyć listy przyjętych osób. Myślałam, że to załatwi sprawę.
. . . . . .
tym razem o kumpelach i o niszczeniu sobie życia . . .
E i O. Dziś już wiem, że ta kłótnia nie miała sensu ale jest już za późno aby to cofnąć. Minęło przecież tyle lat. Wtedy chyba bolało mnie to, że one ciągle gadają o dopiero co poznanych chłopakach. A ja ciągle miałam w głowie utopię - miłość do M. One zaczynały być szczęśliwe. Miały chłopaków - ja nie. Bo wciąż żyłam marzeniem, że M będzie ze mną. W pewnej chwili wybuchłam ! (Dziś wiem, że nie tak powinna to rozwiązać).
Nie chciałam słuchać tego co one mówią.
- Ciągle tylko wasz M i J ! Nie macie innych tematów. Tylko ciągle o tych chłopakach ! - tak mniej więcej zareagowałam.
Szczęście innych bolało. Zostawiłam je i wracałam sama około 8 km do domu. Następnego dnia z Olką poszłam do LO zobaczyć listy przyjętych osób. Myślałam, że to załatwi sprawę.
. . . . . .
Ciężko wydobyć coś pozytywnego cz. III
ciąg
dalszy historii z mojej przeszłości . . .
... Do E poszłam następnego dnia jak przyjechała M. Uznałam, że jak u nich byłam to będzie jak kiedyś. Nie było, już nigdy.
W wakacje (sierpień) spotkałam się z nimi aby pogadać o tym co było. O tej kłótni. Nie umiałam rozmawiać o tym. Nie przyznałam się do błędu.
Później poszłyśmy do liceum. Nie byłyśmy już przyjaciółkami.
Negatywne emocje mnie zniszczyły. Co prawda mówimy sobie "cześć" ale jakie to ma teraz znaczenie?
W LO chciałam zaprzyjaźnić się z Pati K. (znałam ją z gimnazjum, chodziła do innej klasy). Kiedy znalazłyśmy wspólny język okazało się, że rodzina Pati dostała "zieloną kartę".
... Do E poszłam następnego dnia jak przyjechała M. Uznałam, że jak u nich byłam to będzie jak kiedyś. Nie było, już nigdy.
W wakacje (sierpień) spotkałam się z nimi aby pogadać o tym co było. O tej kłótni. Nie umiałam rozmawiać o tym. Nie przyznałam się do błędu.
Później poszłyśmy do liceum. Nie byłyśmy już przyjaciółkami.
Negatywne emocje mnie zniszczyły. Co prawda mówimy sobie "cześć" ale jakie to ma teraz znaczenie?
W LO chciałam zaprzyjaźnić się z Pati K. (znałam ją z gimnazjum, chodziła do innej klasy). Kiedy znalazłyśmy wspólny język okazało się, że rodzina Pati dostała "zieloną kartę".
Pati
wyjechała do Chicago 03. 05. 2003 roku. Jak wyjechała to płakałam.
Pytając czemu wszystko to co jest dobre tracę?! Nie mam z nią
kontaktu choć prawdopodobnie mam jej numer gg i dobry kontakt
mailowy.
Niedawno była Beata. Zakumplowałyśmy się. Nie zaliczyła roku, nie lubiła tych studiów. W wakacje wyjechała do Anglii. Nie wiem czy wróciła, bo jej telefon nie odpowiada. Miałam wymyślić wspólny interes. Wymyśliłam. Ale czy to ma sens skoro nie wiem gdzie ona jest?
Czy to jest kara od Boga, że to co pokocham, z kim się zaprzyjaźnię znika, wyjeżdża, zostawia mnie? Dziś wiem, że nie potrafię zapanować nad emocjami.
Ciężko ze mnie wydobyć coś pozytywnego. Za to świetnie potrafię okazywać same negatywne uczucia. Nie wiem o czym mam rozmawiać z ludźmi.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Ciężko wydobyć coś pozytywnego cz. IV
ciąg
dalszy o moim życiu - ostatni odcinek.
Z kilkoma osobami zawsze mam temat np. P.M. - kumpel jeszcze z przedszkola.
W przedszkolu się z nim bawiłam, później straciliśmy kontakt na czas podstawówki i gimnazjum (9 lat) aż w LO był ze mną w klasie (tylko przez rok). Na kursie tanca spotkaliśmy się znów. Mieliśmy sobie mnóstwo do powiedzenia. Gdyby nie początek zajęć tanecznych gadalibyśmy nieprzerwanie. To dobry kumpel, tylko kumpel. Nigdy nie myślałam o nim w innych kategoriach.
Czemu
z nim mam tematy a przed innymi nie potrafię się otworzyć? Może
moim przyjacielem powinien być facet? Nieraz czuję lęk przed
skompromitowaniem się dlatego nie zaczynam rozmowy. Chyba czasem
boję się ludzi. I niepotrzebnie!Ten lęk niszczy moje życie.
Przykre, mam nadzieje, że teraz znalazłaś przyjaciele i ci się ułożyło.
OdpowiedzUsuńMoże warto byłoby pójść z tym do specjalisty??? Wiem, że może wydawać się chamskie to sformułowanie, ale dobry psycholog potrafi na prawdę pomóc...
OdpowiedzUsuńTo jest post z poprzedniego bloga, napisany 10 lat temu, więc to raczej już mało aktualne.
UsuńA psychologa nie potrzebuję, poradziłam sobie sama. Teraz jest dobrze.