Translate

26 wrz 2009

Post z piątek, 29 września 2006 11:50

Post z mojego bloga: http://my-frozen-emotion.bloog.pl/

Moje dawne przemyślenia o tańcu:
Co lubię?
Wiele rzeczy ;)  A tak poważnie (ponoć poważnie to się tylko w trumnie wygląda) to od zawsze kręci mnie taniec. Chodziłam nawet na kurs tańca towarzyskiego. To zaczęło się w wakacje pewnego roku (jakieś dwa lata temu). W wakacje były zajęcia taneczne w MCK w moim mieście więc postanowiłyśmy iść z koleżanką. Miał być taniec towarzyski ale było mało chętnych - facetów prawie wcale. Więc prowadząca AM zaczęła nas uczyć tańca w grupie-nowoczesnego takiego co uczyła swoją grupę taneczną. Spodobało mi się. Wtedy zaproponowała nam udział w kursie tańca towarzyskiego, który zaczyna się we wrześniu. 


No i poszłyśmy na zebranie. Tam część ludzi chodziła w niedziele a ja z koleżanką w sobotę. To trwało od chyba 15.00 do 17.00. Uczyłyśmy się cha-cha-y, foxtrota, walca angielskiego, wiedeńskiego, samby, rock'n'rolla, pasodoble i salsy. Miało być i flamenco ale tancerka wyjechała do Hiszpanii. Trochę szkoda.

              Tańczył tam taki facet około 50 był chętny do tańca z wszystkimi ładnymi kobietami. Facet był wstrętny za bardzo się wczuwał w rolę. Miał okropny styl, nie nosił skarpetek(nawet w zimę!). (POZDROWIONKA DLA wytrawnego tancerza pana KRZYSZTOFA L.).

Był tam deficyt facetów. Nieraz musiałyśmy tańczyć same. Ja tańczyłam z Michałem P. "chirurgiem"(kumpel jeszcze z przedszkola a chirurg bo uwielbia medycynę którą teraz studiuje). Niezbyt miał poczucie rytmu, ale starał się. Może ktoś sobie pomyśli, że to przez "Taniec z gwiazdami" nic bardziej mylnego! Wtedy kiedy zaczynaliśmy było przed premierą pierwszej edycji programu. Po zakończonym kursie otrzymaliśmy dyplomy o ukończeniu III stopnia w tańcu towarzyskim. Ja na ostatnim kursie nie byłam, zachorowałam. Podczas jednego z kursów w MCK miał być koncert Krzyśka Zalewskiego. Przyjechał i zaczęli rozkładać sprzęt kiedy tańczyliśmy. Zalew na żywo wyglądał dokładnie tak samo jak w "Idolu".           

       Ogólnie opłaca się umieć tańczyć bo tym można się wyróżnić z tłumu ale nie na dyskotece bo tam raczej się towarzysko tańczyć nie da. Szkoda, że w moim mieście nie ma klubu gdzie grają muzykę latino- idealną do tańczenia i kontaktów z innymi. W tańcu towarzyskim jak w żadnym innym można wyrazić namiętne uczucia ale pod warunkiem że mamy dobrego partnera. A o tego trudno, bo mało jest facetów którzy umieją tańczyć i przede wszystkim chcą! Ponoć to niemęskie- nieprawda! W tym jest dużo namiętności i pasji. Polecam taniec - naprawdę warto umieć tańczyć! Ja zawsze tańczę gdy słyszę kilka piosenek (nawet jak jechałam autobusem miałam ochotę to zrobić) 

(Tu mi się przypomniała historia z Patii i innym uczestnikiem „Idola” - jeszcze o tym napiszę!)
           






1 komentarz:

  1. Taniec jest świetny, uwielbiam tańczyć. To coś niesamowitego.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam do komentowania.