Post
z mojego bloga: http://my-frozen-emotion.bloog.pl/
Moje dawne przemyślenia o tańcu:
Co
lubię?
Wiele
rzeczy ;) A tak poważnie (ponoć poważnie to się tylko w
trumnie wygląda) to od zawsze kręci mnie taniec. Chodziłam nawet
na kurs tańca towarzyskiego. To zaczęło się w wakacje pewnego
roku (jakieś dwa lata temu). W wakacje były zajęcia taneczne w MCK
w moim mieście więc postanowiłyśmy iść z koleżanką. Miał być
taniec towarzyski ale było mało chętnych - facetów prawie wcale.
Więc prowadząca AM zaczęła nas uczyć tańca w
grupie-nowoczesnego takiego co uczyła swoją grupę taneczną.
Spodobało mi się. Wtedy zaproponowała nam udział w kursie tańca
towarzyskiego, który zaczyna się we wrześniu.
No
i poszłyśmy na zebranie. Tam część ludzi chodziła w niedziele a
ja z koleżanką w sobotę. To trwało od chyba 15.00 do 17.00.
Uczyłyśmy się cha-cha-y, foxtrota, walca angielskiego,
wiedeńskiego, samby, rock'n'rolla, pasodoble i salsy. Miało być i
flamenco ale tancerka wyjechała do Hiszpanii. Trochę szkoda.
Tańczył
tam taki facet około 50 był chętny do tańca z wszystkimi ładnymi
kobietami. Facet był wstrętny za bardzo się wczuwał w rolę. Miał
okropny styl, nie nosił skarpetek(nawet w zimę!). (POZDROWIONKA DLA
wytrawnego tancerza pana KRZYSZTOFA L.).
Był
tam deficyt facetów. Nieraz musiałyśmy tańczyć same. Ja
tańczyłam z Michałem P. "chirurgiem"(kumpel jeszcze z
przedszkola a chirurg bo uwielbia medycynę którą teraz studiuje).
Niezbyt miał poczucie rytmu, ale starał się. Może ktoś sobie
pomyśli, że to przez "Taniec z gwiazdami" nic bardziej
mylnego! Wtedy kiedy zaczynaliśmy było przed premierą pierwszej
edycji programu. Po zakończonym kursie otrzymaliśmy dyplomy o
ukończeniu III stopnia w tańcu towarzyskim. Ja na ostatnim kursie
nie byłam, zachorowałam. Podczas jednego z kursów w MCK miał być
koncert Krzyśka Zalewskiego. Przyjechał i zaczęli rozkładać
sprzęt kiedy tańczyliśmy. Zalew na żywo wyglądał dokładnie tak
samo jak w "Idolu".
Ogólnie opłaca się umieć tańczyć bo tym można się wyróżnić z tłumu ale nie na dyskotece bo tam raczej się towarzysko tańczyć nie da. Szkoda, że w moim mieście nie ma klubu gdzie grają muzykę latino- idealną do tańczenia i kontaktów z innymi. W tańcu towarzyskim jak w żadnym innym można wyrazić namiętne uczucia ale pod warunkiem że mamy dobrego partnera. A o tego trudno, bo mało jest facetów którzy umieją tańczyć i przede wszystkim chcą! Ponoć to niemęskie- nieprawda! W tym jest dużo namiętności i pasji. Polecam taniec - naprawdę warto umieć tańczyć! Ja zawsze tańczę gdy słyszę kilka piosenek (nawet jak jechałam autobusem miałam ochotę to zrobić)
(Tu
mi się przypomniała historia z Patii i innym uczestnikiem „Idola”
- jeszcze o tym napiszę!)
Taniec jest świetny, uwielbiam tańczyć. To coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuń