W niedzielę było święto zakochanych, a mnie naszła refleksja na wspominanie szkolnych głupot z tym związanych.
W szkole nie byłam w kręgu tych "rozrywanych" i "popularnych" dziewczyn za którymi szalały tłumy chłopaków. I ja za chłopakami nie latałam.
Tylko jeden raz dostałam kartkę walentynkową i do dziś nie wiem od kogo ona była. Czy to był żart dziewczyn - Kaśki i Darii czy żart Piotrka, który za mną wtedy szalał. Pewnie już nigdy się nie dowiem kto jest jej autorem. Choć po charakterze pisma stawiałabym na dziewczyny, bo one w podobny sposób pisały.
Oto jak wygląda stara kartka: