Powoli jakoś zaczynam się przyzwyczajać do tego co zdarzyło się tydzień temu. Trzeba się jakoś trzymać. Choć gorzej z zasypianiem wieczorami, bo z tym mam największy problem.
Mam nadzieję, że już nigdy nikt z mojej rodziny nie będzie chory na to dziadostwo.
Niedługo wrócę z kolejną notką, którą miałam dodać w poprzednim tygodniu - dotyczącą wspomnień walentynkowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję i zapraszam do komentowania.