W ciągu ostatnich kilku dni wszystkie portale zarówno te brukowe, jak i te uważane za zwyczajne obiegła wiadomość o "nowych dowodach" znalezionych w Neverland i "raporcie policji".
Jako wieloletnia fanka Michaela Jacksona muszę się odnieść do tych "rewelacji". Rzekomy "tajny raport" istniał wcześniej ale miał inną formę - nie było w nim nic złego, żadnych zdjęć z pornografią dziecięcą i sadomasochizmem. Za obecnie "wysmażonym" raportem stoi tabloidowy portal radaronline. Nic co pokazali w tej publikacji nie ma związku z prawdą.
W czasie procesu zakończonego 13.06.2005r. całkowitym uniewinnieniem Michaela Jacksona nie było dowodów potwierdzających winę. Proces był swoistą nagonką na MJ'a o czym można przeczytać w artykule "Najbardziej wstydliwy epizod w historii dziennikarstwa". On sam przeżył piekło, co na zawsze odcisnęło piętno na jego życiu.
Mało tego, od czasu pierwszego oskarżenia, FBI cały czas inwigilowało MJ'a. Ojciec dzieciaka - oskarżyciela, chcąc wyłudzić kasę na film 'Faceci w rajtuzach" kłamał wraz z synalkiem.
Śledczy nie znaleźli nic na Michaela a w 2009 po jego odejściu opublikowali raport z którego jasno wynika, że Michael Jackson był NIEWINNY.