We wtorek jak wiadomo rozpoczęła się druga cześć promocji w Rossmann, tym razem na tusze, cienie i eylinery. Postanowiłam pójść z rana na zakupy*. Oczywiście w przeciwieństwie do promocji części I było trochę ludzi, co prawda nie był to tłum, ale jak godzinę około 10 rano to trochę kupujących było.
Przy pierwszych półkach byłam ja, dwie nastolatki i chyba ich ciotka, lub koleżanka ich matki, oglądałyśmy co by wybrać. Przyszedł facet, stanął przed półkami i zaczął mówić, że przyszedł po tusz dla żony, ale nie wie jak to wygląda. Oczywiście wywołał tym wyznaniem uśmiechy na naszych twarzach. Pokazałyśmy mu jak wygląda tusz, ale on zadzwonił jeszcze do żony i ta go instruowała jakiej marki. Padła chyba nazwa "Maybelline", więc wskazałam mu półkę.
Nie ma to jak facet, który nie może odnaleźć się w "babskim świecie".
* kupiłam kilka kosmetyków, ale nie wiem czy warto o tym pisać osobny post.
Tacy właśnie są faceci, zagubieni, nie umieją rozróżnić co jest czym.
OdpowiedzUsuńA ten być może nigdy nie był kupować kosmetyków dla żony, stąd jego kompletny brak wiedzy. No ale skoro żona się maluje to w domu ma tusz i powinien widzieć.
Faceci nie używają kosmetyków kolorowych, a pewnie nie był z żoną na zakupach.
Usuń