Translate

22 sty 2018

"The Voice of Szpak" - Zlot fanów 6.01.2018

W tym roku po raz piąty odbył się zlot fanów Michała Szpaka. Drugi raz była to wielka impreza, która gościła w kinie Luna na Marszałkowskiej w Warszawie. Także i ja po raz drugi w niej uczestniczyłam. O poprzednim Zlocie przeczytacie --->TUTAJ<---

Dnia 6.01.2018 przypadało święto ("dziękuję" panu z wydziału Ek-Soc z UŁ za jego ustanowienie), więc komunikacja nie tylko krajowa PKP ale i miejska jeździła rzadziej. 

Godzina rozpoczęcia imprezy zmieniła się dwa dni przed o pół godziny na 13:30, dlatego też w podróż wyruszyłam wcześniej niż powinnam.


Tego dnia pierwszy raz przy takiej okazji nie czułam stresu, nie spieszyłam się. Na luzie przygotowałam się. Stylizacja na ten dzień była odpowiednio dobrana do okazji i inspirowana ostatnim stylem Michała - przezroczystości, na rockowo i na czarno. Osobiście nie przepadam za tym kolorem, więc przemyciłam odrobinę mojego ulubionego koloru - czerwonego. 
Ubrania udało mi się kupić wcześniej (wiem jak to brzmi - "wariatka kupuje specjalnie ciuchy") na wyprzedażach w (uwaga kryptoreklama!) w Terranova czy Orsay. I tak pod czarna koronkową bluzkę przemyciłam czerwony t-shirt na ramiączkach, na to założyłam długą kamizelkę i spodnie wyglądające jak skórzane i 11,5 cm buty (rok temu miałam je włożyć, ale mróz -30 skutecznie mi zepsuł plany).

Dobrze nie przynudzam więcej o moich ciuchach... Do rzeczy...
Na PKP udałam się piechotą, bo przypomniałam sobie, że komunikacja miejska o tej porze nie jeździ (około 9:30) na szczęście nie wyszłam za późno, tylko o czasie. Bilet kupiłam wcześniej przez Internet, żeby nie przyciągać pecha (postanowiłam się z nim rozstać i zostawić go w roku 2017!). Na stacji jeszcze czekałam na wiadomość gdzie siedzi koleżanka i trafiłam idealnie - w drzwi gdzie obok było to miejsce - nareszcie pech mnie opuścił pomyślałam ;) 
Po dotarciu do stolicy przeszłyśmy przez Dworzec Centralny - jak się okazało zgubiłam przypinkę Drużyna Szpaka. Na szczęście gdy wracałyśmy po 15 minutach - znalazłam ją, choć trochę zdeptaną. "Znów szczęście" - pomyślałam! Mając chwile czasu dotarłyśmy do McDonalds (tam czekało kilka osób, które jechały tym samym pociągiem). Stojąc po odbiór jedzenia zobaczyłam Mateusza Ziółko, więc korzystając z okazji spytałyśmy o możliwość zrobienia sobie fotki. Bez problemu się zgodził mówiąc: "Jestem trochę niewyraźny - najwyżej mnie zamażecie". Bardzo sympatyczny facet! 
Nastał moment dotarcia do kina Luna... Na miejscu było już kilka osób. W tym roku miałyśmy rząd IX - trochę dalej jak rok wcześniej gdzie ja miałyśmy V i VI. Ale cóż - trudno! Rzędy bliżej nie dla nas! 
W patio tak jak rok temu była galeria zdjęć Michała zrobione przez fotografa Michała Pańszczyka. (Tak jak rok temu można było je zakupić)
Impreza zaczęła się punktualnie o 13:30. Miałam miejsce nr 7 (moja pechowa liczba) - przede mną dwie dziewczyny - usiadły sobie na jednym fotelu - na kolanach! I ja zamiast sceny widziałam głowę jednej z nich! Na całe szczęście miałyśmy jedno miejsce wolne bo nie dotarła koleżanka - i przesiadłam się dwa fotele obok. Kolejny raz szczęście! Doskonale widziałam wszystko, byłam na przeciwko Michała, dodatkowo przez to, że "urosłam" dzięki butom to rzędy przede mną były dużo niżej. 
Na ekranie pojawił się filmik dedykowany nieobecnej już wśród nas Reni założycielki Fan Klubu. Na jego końcu padły jej słowa sprzed roku "Kiedy nas już nie będzie, będziecie Wy!". W tym momencie trudno było powstrzymać łzy. Reniu dziękuję za to, że zapoczątkowałaś to wszystko! 
Po tej chwili zadumy pojawił się Michał. Ubrany był tak jak na "The Voice of Poland" podczas odcinka z nokautami, stylizacja od Dawida Płaczka. (Jego najlepsza na "The Voice"). 
Michał miał świetny nastrój. Miał też dla nas niespodziankę, którą był Kamil Czapla. Przy akompaniamencie gitary Kamila, Michał zaśpiewał z dedykacją dla Reni "Jaskółkę uwięzioną". Niespodzianką była druga piosenka, którą większość z nas nawet tych jeżdżących często na koncerty słyszała po raz pierwszy na żywo. (zachowam jej tytuł w tajemnicy - kto był ten wie;). A ostatnim wykonem tego dnia było "Byle być sobą" odśpiewane do spółki z nami.
Recital tego dnia było krótki, ale za to piękny i zupełnie inny niż dotychczas. Po muzycznej uczcie przyszedł czas na wywiad w którym poza Michałem brał udział Kamil. Najśmieszniejszym momentem była opowieść Kamila o wypadku motocyklowym sprzed lat - oczywiście nie sama stłuczka była śmieszna ale anegdota kończąca tą opowieść. Z tej części zapamiętamy wysokie C i testera czekolady.
Poza wywiadem był też konkurs na stylizację. Zwycięzców było dwóch, a raczej dwie. Dziewczyna wybrana przez Michała - w stylizacji na misia - wygrała sesję zdjęciową w fotobudce oczywiście z głównym bohaterem zlotu, natomiast druga, którą wybrał Kamil wygrała sesje z nim.
Był też test wiedzy na temat Michała.
Podczas imprezy padło też wiele słów na temat dobroczynności i działań Stowarzyszenia w tej kwestii. Poznaliśmy nowe logo OFC i Stowarzyszenia - stworzone przy współpracy Michała i Michała Pańszczyka. (logo możecie zobaczyć na fotce kubka poniżej)

Na końcu imprezy jak rok temu była możliwość zrobienia sobie zdjęcia z Michałem - oczywiście fotki wykonywał profesjonalny fotograf Michał Pańszczyk oraz jak rok temu Pani Teresa. Kolejka była długa. Wiele osób miało prezent dla Michała - w tym roku i ja taki miałam. A co to było to dowiecie się z posta ---> TUTAJ<---
Z samego momentu robienia zdjęć niewiele pamiętam - pewnie i tak źle wyszłam. Ale za to doskonale pamiętam, że w tym zamieszaniu - po twarzy dostałam włosami Michała! A później po powrocie do domu zastanawiałam się co to za zapach na mojej twarzy - próbowałam sobie przypomnieć bo kojarzyłam co to było i wiem czym i jak pachną jego włosy (pozwólcie, że to zachowam dla siebie jako tajemnicę).
Później poszłam znów do kolejki ale tym razem po zakup gadżetów - do wyboru była owca (lub OFCa jak kto woli), plakaty, kubki (czarny i biały) oraz koszulki "Drużyna Szpaka" i "Szpuck and roll" oraz kalendarz. Chciałam kupić biały kubek, ale już zabrakło dlatego nabyłam czarny oraz plakat, który był nieplanowany. Wpisałam się także do księgi pamiątkowej - pisząc w zasadzie to samo zdanie co na bileciku do prezentu dla Michała. Oczywiście podpisałam się swoimi danymi a nie anonimowo. Zrobiłam to chyba dlatego, że mało udzielam się/komentuje to co wstawia sam Michał. W sumie i tak to nie ma znaczenia. Liczą się emocje przeżyte tego dnia, a tego nikt nam nie odbierze.
A i zapomniałam dodać na złość malkontentom (paniom obrażonym, roszczeniowym itp - ale to temat na inny post), że na zlocie z ust Michała padły ważne słowa na temat fanów. Mianowicie Michał powiedział, że każdy fan nie zależnie od tego czy jest z nim od czasów "X-Factor", Eurowizji czy dopiero co dołączył jest tak samo ważny. 






3 komentarze:

  1. Niezła lektura, ale dzieki tak szerokiemu opisowi mogłam poczuć się jakbym tam była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się bardzo, że mogłam choć w taki sposób przybliżyć nieobecnym to wydarzenie.

      Usuń
  2. Ciekawe jak w tym roku będzie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję i zapraszam do komentowania.